środa, 25 grudnia 2013

Święta,święta i...

Tak już niedlugo będziemy mówić i wspominać kolejne Boże Narodzenie,które minęło.
Porządki,wieczne krzątanie wokół potraw,pieczenie ciasta,porządki,odkurzanie,porządki,....
A potem wspólna modlitwa,łamanie oplatkiem,kolędowanie,prezęty i...cisza.
Znam ciszę,która pozwala mi się zrelaksować,znam ciszę kiedy idę spać,ale ta cisza jest chyba najbardziej okropną ciszą.
Po wszystkich tych dniach pełnych hałasu,wrzawy,przekrzykiwania nastaje cisza.
Święta mineły,sprzątamy ze stołu,wyrzucamy do kosza kolorowe papiery roztargane przy otwieraniu prezentów i cisza....
Wszyscy poszli do swoich pokoi,domów i...cisza.
I właśnie ta okropna cisza,ta cisza,która przewiercić chce nam uszy i serca z tęsknoty za tym co już minęło jest właśnie tym momentem,w którym on przychodzi na świat.
To właśnie w taką cichą noc w stajence usłyszeć można krzyk dziecka,to właśnie w taką cichą noc aniołowie przychodzą do pasterzy ,by poszli do stajenki bo Zbawiciel się narodził.
Cisza przed burzą,bo za chwilę zrodzi się ten,który zbawi cały świat.

                                            Cicha noc, święta noc,
                                        pokój niesie ludziom wszem
                                         a u żłobka Matka Święta
                                        czuwa sama uśmiechnięta,
                                         nad Dzieciątka snem. x2

                                                  Cicha noc, święta noc,
                                             pastuszkowie od swych trzód
                                                biegną wielce zadziwieni,
                                               za anielskim głosem pieni,
                                                 gdzie się spełnił cud. x2

wtorek, 24 grudnia 2013

Wesołych świąt!!!

Już jest bliżej niż wczoraj
Już tej nocy się urodzi
W ubogiej stajni 
W ubogim żłobie

Panna,dziewica
Z sercem czystym złoży go
W ubogiej stajni
W ubogim żłobie

Józef,ubogi cieśla
Straż nad rodziną trzyma
W ubogiej stajni
Przy ubogim żłobie

Zwierzątkami otoczony
Przez pastuszków powitany
W ubogiej stajni 
W ubogim żłobie


                        "Na Święta Bożego Narodzenia życzę radości tak wielkiej,
                                  że nie można jej zatrzymać tylko dla siebie.
                        Radości,która rozpiera serce i każe wołać pięknym głosem

                                            "Chwała na wysokości Bogu,
                                     a na ziemi pokój ludziom dobrej woli."
                               Bóg Nas nie zgubił,ani o Nas nie zapomniał.
                                 Zamieszkał między Nami-NA ZAWSZE"
                                                                                          ("Gość Niedzielny")

Dołączam się do tych życzeń i wszystkim tym,którzy czytają mojego bloga i tym,którzy tylko wpadają tu przez przypadek życzę

                                                           Wesołych świąt Bożego Narodzenia
                                                           aby zdrowie dopisało 
                                                           szczęście Waszego domu nie omijało
                                                           stół od jadła się uginał
                                                           i choinka swoim blaskiem
                                                           nasze serca rozświetlała.


poniedziałek, 9 grudnia 2013

"It must be Santa"

Zaczyna się czas oczekiwania na Boże Narodzenie,a co z tym się wiąże-zakupowe szaleństwo,nawał pracy i...zalewanie nas świątecznymi hitami.
Oczywiście wszyscy znają najstarszy hit wszechczasów,który bije na łeb na szyję wszystkie inne pojawiające się hity.
"Last Christmas"został nagrany 29 lat temu.
Możecie to sobie wyobraźić?
Facet już od 1984 roku kiedy to nagrał niewinną pioseneczkę o świętach,w każdy grudniowy miesiąc odcina sobie kuponiki (tzn.każe sobie płacić)od grania piosenki w radio.
Ciekawe,czy nagrywając tą piosenkę George Michael wiedział,że będzie to hit wszystkich świąt śpiewany w każdym domu.
Wideoklip był kręcony w Szwajcarii i,aż chciało by się mieć za oknami takie widoki na święta i mnóstwo śniegu.
Nic tylko na święta jechać w Alpy.
Polecam,szczególnie narciarzom i snowbordzistom bo jest gdzie poszaleć i nie trzeba czekać w kolejkach do wyciągów,a jak się jakaś zdarzy to szybko topnieje.
To posłuchajmy jeszcze raz i popatrzmy.




wtorek, 3 grudnia 2013

Kochane zwierzaczki!!!

A raczej tylko jeden-na razie i mam nadzieję,że to się zmieni.
Nie ma to jak dom pełen zwierzaczków.
Zawsze w domu coś było,a raczej musiało być:kot,pies,rybki,papużki,chomiczki to teraz pora na królika.
Kiedyś ją już przedstawiłam.
Wtedy była jeszcze"dzieckiem",a teraz bardziej podrosła,co widać po jej oczach.
Ma szczęście bo może biegać po pokoju,gdy wracam z pracy i nieszkodzi,że szafka podgryziona i tak będzie ją trzeba wymienić.
Jak to zwierzę Daizi uwielbia zabawy-a najlepiej żeby zabawki były zjadliwe.

wtorek, 29 października 2013

Moja pierwsza robótka

Nie pamiętam dokładnie kiedy zaczełam zabawę z wyszywaniem.
Musiało to być jakieś 20-22 lata temu.
Znalazłam w szafie stare zeszyty z obrazkami do haftowania,a mama wyszperała dla mnie trochę kanwy i po mału coś tam zaczęło powstawać.
Teraz mama przysłała mi parę rzeczy i moją pierwszą robótkę dołożyła"do wagii".


















poniedziałek, 28 października 2013

"Halloween"czy"Holy Wins"?

"Halloween"-dobrze nam znane święto,kiedy to dzieci przebierają się w
czarowników/ce,zombie,kościotrupy,itp....
                                                        Można się przestraszyć!!!

wtorek, 22 października 2013

"Love and Mariage"

Zawsze mówię,że można zamiast rozmawiać z ludźmi śpiewać.
Można wyśpiewać wszystko jak w wielkim musicalu.
Moja kuzynka parę lat temu mogła śpiewać "Małgośkę"i  któtko po tym śpiewała tę właśnie piosenkę,którą ja dziś mogę śpiewać.
Moi rodzice śpiewali ją tak dawno i wciąż są razem,brat,kuzyni i teraz...
I teraz przyszła kolej na mnie.
Zaręczyny już były a teraz przechodzimy do zadania:ślub i wesele.
Ale zanim zaczniemy przygotowania na dobre zaśpiewajmy wraz z Frankiem Sinatrą.

wtorek, 15 października 2013

Boże Narodzenie?


http://gosc.pl/doc/1727425.Swieta-za-pasem
Widzę,że wczesna sprzedaż przedświąteczna dotarła JUŻ do Polski.
Tutaj w Anglii zdążyłam się już przyzwyczaić do bożonarodzeniowych wystaw tuż przed Hallowen.

środa, 9 października 2013

Kapelusik

I wreszcie moja lalka nie tylko ma nową sukienkę...
                                 ...ale i kapelusik.
W końcu wymyśliłam i pomalutku dałam się do wycinania,przycinania,szpilkowania i
szycia a nie było łatwo.

niedziela, 6 października 2013

"A Mi Manera"

I jeszcze jedna z pośród wielu wersji piosenki "My way".
Sporo lat mineło odkąd słyszałam po raz pierwszy te rytmy.
Szybka gra na gitarach z rytmicznymi uderzeniami i ten zachrypły głos i oczywiście mój ulubiony język hiszpański,w którym lubię słuchać piosenek. 
Nadszedł czas wspomnień z przed lat.
Piosenki,które ostatnio podśpiewuję sobie w pracy,a to z powodu jednego portugalskiego pracownika,który spędził parę lat w Hiszpani i czasami śpiewa nam piosenki-a szczególnie ICH piosenki.
Przedstawiam wam"A mi manera"francuzkiej grupy"Gipsy Kings".

niedziela, 22 września 2013

Krótkie wakacje

No bo tylko 10 dni z czego na pięć dni udało nam się uciec w Beskid Sądecki i skosztować wód mineralnych w Krynicy Zdrój.

sobota, 21 września 2013

"Hello Kitty"

Zauważyłam,że bardzo dużo się mówi o opętaniu przez "Hello Kitty".
Każdy ma swoje zdanie i prawo do wypowiedzenia się,a dzięki tak potężnemu narzędziu jak internet twoje zdanie nie tylko pozna twój sąsiad czy znajomy,ale cały świat.
Jestem osobą wierzącą i tego się nie wstydzę.Otwarcie mówię o tym i nie pszeszkadzają mi żadne hihi i hahy.
To co ostatnio mnie zastanowiło,to sytuacja,która miała miejsce na jednej z mszy św.
Po skończonej mszy ksiądz orzekł krótko:"Rodzice uważajcie na dzieci,przez"Hello Kitty" można zostać opętanym.Wyrzućcie wszystko co ma ten znak".
I to wszystko?

wtorek, 17 września 2013

Jeżyk

Zawsze zaczynam dwie roboty i potem nie wiem,za którą się złapać gdy mam wolny czas.
Oprócz tego,że szyję dla lalki ubranko w tym samym czasie wyszywam "Jeżyka"i muszę przyznać,że już dużo wyszyłam.

czwartek, 22 sierpnia 2013

Moje robótki

Znowu pozwoliłam sobie  na lenistwo w niepisaniu.
Wiecie,jak te gry wciągają.
Okropnie.Gdy popatrzysz na zegar już grasz 2 godziny i zaraz trzeba iść spać.
Pogoda też mnie rozpieszczała.
Gorąco,słonecznie,ładnie i tylko pielęgnowałam ogródek i coś niecoś wyszywałam.
"Zaopiekowałam" się pewną lalką. Mój znajomy kupił w "second shop"lalke,ale niestety nie mogłam patrzeć na jej ubranko,więc dałam się do poowwwoooolnej pracy.

poniedziałek, 22 lipca 2013

Znowu ciepło

Po upałach mieliśmy parę dni wiatrów i znowu upalne dni,


                     a w tak upalne dni można pozwolić sobie na małe lenistwo z serniczkiem na zimno i mrożoną kawą.

XXX

Idę w głąb domu.Mijam kuchnie i schody.Dzieciaki już w łóżkach,jeszcze słyszę Annę krzątającą się w łazience.Spoglądam w ciemny kąt.Tak,tam są drzwi,za którymi można znaleźć wspomnienia.
Przekręcam klucz.
Słyszę zgrzyt zamka.
Naciskam lekko klamkę i popycham drzwi.Skrzypią.
Od lat zapomniane teraz o sobie dają znać jakby chciały wykrzyknąć"Nareszcie mnie otwarłaś".
No cóż,gdyby nie kluczyk w biurku nikt nie wiedziałby,że tutaj skrywają się jakieś drzwi,a za drzwiami...pokój pełen pamiątek,zdjęć,wspomnień.
Wchodzę powoli do środka i szukam kontaktu,ale światło i tak się nie zapala.Podchodzę do biurka i próbuję zapalić małą lampkę ale nic z tego.
Wracam z powrotem do kuchni.
Wiem,że Anna trzyma w szufladce świece wraz z letarką.Biorę świece i zapałki.
Lubię romantyczne nastroje.
Zapalam.
Małe płomyczki po mału rozświetlają zakurzony pokój pełen prześcieradeł i pajęczyn.
Spoglądam na sprzęty zostawione w kątach i zdjęcia na szafkach.
Smutne czasy pełne bólu i łez.
Czy uda mi się opowiedzieć o nich raz jeszcze?Czy będę miała siłę otworzyć te drzwi znowu i wpóścić tu wnuki?
Może jeszcze nie teraz.
Powspominajmy jeszcze czasy radosne.

poniedziałek, 15 lipca 2013

Niesamowite!!!W sobotę mieliśmy najwyższą temp.na wyspach.Umie sobie ktoś wyobrazić 31st.i zero wiatru w Anglii!

Tak!!!W Anglii!!!
Nawet ja nie wierzyłam.Zawsze narzekałam na silne wiatry i deszcz a tu.
Niebo bez chmurek,żar się z nieba leje.


poniedziałek, 8 lipca 2013

O dziwo w Anglii żar się z nieba leje,że nie nadążam z podlewaniem ogródka.
A trzeba przyznać,że miejsce,które wzglądało jak kawałek nieużytkowej ziemi,po której biegały psy musiałam zagospodarować.

czwartek, 4 lipca 2013

Marika

Wybrałam się na wakacje do rodzinnego kraju i tak przypadkowo(jak zawsze) przeczytałam artykuł o polskiej piosenkarce reggae(a jest to brzmienie,za którym  raczej nie przepadałam).

Nie jestem fanką Boba Marleya,a jedyne jego piosenki,które znam to"No woman,No cry","Iron Lion Zion","One Love".
Zawsze czytam magazyny wszelakiego rodzaju od deski do deski no to przeczytałam też wywiad z Mariką i posłuchałam  jej piosenek i...relaks,cisza.
Ciepla jak to ciepłe,nadchodzące lato.
Takie afrykańskie.
Bo to właśnie reggae.

wtorek, 11 czerwca 2013

"Żyłem jak chciałem"

To chyba najbardziej znana piosenka na świecie,bo kto nie słyszał:
"Żyłem jak chciałem"Stachurskiego czy Jerzego Połomskiego i
"My Way"Elvisa Presleya,Luciano Pavarottiego,Robiego Wiliamsa czy wreszcie autora angielskich słów Paula Anki i tak mogłabym wyliczać w nieskończoność,bo wykonawców jak i tekstów tej piosenki w wielu językach jest tyle ilu jest ludzi na świecie.(mam nadzieję)
Piosenka ta powstała w 1967r.i została napisana przez francuzów  Claude'a François i Jacques'a Revaux i nosiła tytuł "Comme d'habitude",natomiast rok później powstała angielska jej wersja napisana przez wspomnianego tutaj Paula Anka.
Wersja Paula nie jest tłumaczeniem francuzkiej piosenki,ale została napisana dla Franka Sinatry.

piątek, 31 maja 2013

Daizi-kochany króliczek

To już rok jak Daizi jest ze mną.
Zleciało.
To tak jak z dziećmi ani się człowiek obejrzy a już dorosłe.(hahaha)
Pamiętam,jak przyniosłam ją pierwszy raz.Mała,wystraszona z wielkimi oczami.
Raczej wiele nie urosła,tylko jej oczy wyglądają mądrzejsze.
Przez pierwsze miesiące żuła wszystkie kable...i buty,a teraz...
...leżeć przy kominku...

poniedziałek, 27 maja 2013

Dzień Matki

Tak wiem-trochę spóźniona.
Ale po pracy już nie miałam sił pisać.
To nic.Taki dzień jak wczoraj powinien być codziennie.
Codziennie nasze Matki powinny dostawać bukiet uśmiechów.
Gdy jesteśmy dziećmi ona zawsze jest,chroni,leczy gdy leżymy chorzy w łóżku,pomaga.
Jako nastolatkowie zaczynamy się buntować,odpychać naszą rodzinę,no bo i tak nas nie rozumieją-ale ona jest nadal i stara się pomóc,bo ona też kiedyś była nastolatką.
Kiedy dorastamy i opuszczamy dom by założyć własną rodzinę zaczynamy po mału doceniać,że jednak ona jest niezastąpiona i zawsze potrzebna.

środa, 22 maja 2013

Ciasto czekoladowe z migdałami

Tak!
Znowu próbowałam swoich sił w pieczeniu i....
Zresztą zobaczcie sami.


Potrzebujemy:
  • 3 tabliczki gorzkiej czekolady
  • 15 dag masła
  • 3/4 szklanki cukru
  • 4 jajka
  • zapach pomarańczowy
  • 2 łyżki mąk
  • 13 dag zmielonych migdałów
i na polewę:
2 łyżki mleka i kandyzowana skórka pomarańczowa

sobota, 11 maja 2013

Po prostu Tina

Jakoś zapomniałam o tej świetnej piosenkarce.
Nie grają jej teraz często,a raczej wcale(będą grać jak umrze).
Ale przez przypadek(może pomyłka) kiedyś w radiu, gdzie grają raczej same nowości usłyszałam jej piosenkę.
Jak fajnie usłyszeć znajomy głos-no i co to za głos
To nie żaden ledwo śpiewający wysokie C lub łapiące oddech w połowie słowa.
Legendarny,silny,dynamiczny,trochę zachrypnięty.I właśnie takie lubię.
Tina Turne-nie muszę chyba pisać o tej osobie zbyt dużo.

piątek, 3 maja 2013

Uprawa

I znowu muszę przeprosić za długą przerwę,ale korzystałam z pięknej pogody w Anglii                    (niebywałe,już od tygodnia świeci słońce)


                               i siałam,przesadzałam,obcinałam.


piątek, 26 kwietnia 2013

niedziela, 7 kwietnia 2013

XXX

Dzień chylił się już ku zachodowi i lampki wzdłuż ścieżki zaczynały się po mału zapalać.
-No dobrze!Wystarczy na dzisiaj!Jemy kolację,myjemy zęby i do łózka!
-Ale jutro będziesz opowiadać dalej?
-Jasne.
-Obiecujesz?
-Tak.Obiecuję.No już!Kolacja czeka!

Po kolacji,gdy wnuki poszły już spać wróciłam do pokoju.
Dotknąć Je.
Tak dawno nie oglądane,wyniesione na strych,pokryte kurzem czasu.Jeszcze raz wziąść je do ręki,poczuć ich zapach,fakturę,kolory,które tylko ja pamiętam.
Przeżyć wszystko od nowa.
Przypomnieć sobie chwile radości,bez których nie było by mnie tu i chwile smutne,które musieliśmy przejść.

piątek, 5 kwietnia 2013

Nowy Dom

I znowu przeprowadzka.
Kiedy to się skończy?
Czy wreszcie znajdę swoje miejsce na ziemi?
Może,ale jeszcze nie teraz.Wiem,że to tylko na parę miesięcy,lat?
Zobaczymy.



sobota, 30 marca 2013

WIELKA NOC!!!





 Z pielgrzymką do Jerozolimy
spieszę
Szukam krzyża,
na którym zawisł Mój Zbawiciel.
Nie ma?
Znikł z góry Golgoty.
Szukam więc grobu
by ucałować jego rany.
Jest!
Ale pusty?
Więc
gdzie jest Jezus umęczony 
gdzie jest Jezus konają
gdzie jest Jezus umarły

On Zmartwychwstał!
Wykrzykują Anieli
On Zmartwychwstał!
Wołają kobiety
On Zmartwychwstał!
Powtarzają uczniowie
Już tak od 2000 lat.





                           




środa, 27 marca 2013

"Bridge of light"

Witam po bardzo długiej przerwie!
Nie z mojej winy-raczej wina elektroniki.
Kąty wymiecione,okna pomyte,a gdy się tak sprząta chciało by się posłuchać czegoś lekko wpadającego w ucho.
Nie wiem jak wy,ale wyłączam radio gdy słyszę kolejną piosenkę Adele ,Michaela Buble czy Justina Timberlake(nie mam nic przeciwko ich muzyce,ale radia lubią powtarzać piosenki tak długo,aż wszyscy nauczą się ich na pamięć) i staram się poszperać w muzyce filmowej.

poniedziałek, 18 lutego 2013

Wiosna?!

Już czuć w około wiosnę,a w szczególności czują ją zwierzaki!
14 lutego,w dniu zakochanych moja kochana króliczka budowała z wielkim zacięciem nowe gniazdo.
Chwila zastanowienia.
"Gdzie by tu...?"
I już kącik wybrany.
Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to,że w plastikowej klatce nie idzie wykopać dziury,ale niestety Daizi (Stokrotka)o tym nie wie i wciąż próbuje.








sobota, 16 lutego 2013

"Hobbit"

Udało mi się w ostatnim momencie zobaczyć"Hobbita".
Cieszę się bardzo bo nadal mam w pamięci "Władce Pierścieni"i przepiękne widoki pochodzące z pięknej Nowej Zelandii i oczywiście skoro widziało się:
b)"Władce Pierścieni"trzeba też zobaczyć a)"Hobbit",który zabiera nas do początku i pokazuje jak pierścień dostał się w ręce Bilbo.
Kiedyś chodziłam do kina dla efektów specjalnych czy przystojnych aktorów.
Nieukrywam-nadal chodzę dla przystojnych aktorów-ale też posłuchać muzyki
a potem ukryć się w zaciszu domostwa i poprzez tą muzykę przytoczyć w pamięci  przepiękne widoki Shire lud Rivendail,bitwy stoczone z paskudnymi orkami,szalone ucieczki.

wtorek, 12 lutego 2013

Kara śmierci-tak czy nie?

Zupełnie przez przypadek kupiłam mojej mamie książkę pod choinkę"Cela".

Nawet nie wiedziałam,że jest to prawdziwa relacja brata Paula Jones,zakonnika trepisty o pewnym więżniu,którego spotkał w więzieniu w najbardziej odludnym miejscu i samotnej celi.
Książkę przeczytałam szybko i ze wzruszeniem.
Wielokrotny zabójca Clayton Fountain  odsiadujący pięciokrotny wyrok dożywocia zmienia się w rozmodlonego i wykształconego człowieka.

sobota, 9 lutego 2013

Już pod wieczór gdy pani domu zaświeciła lampiony na tarasie zawołałam Burka i życząc dobrej nocy odeszłam w kierunku wioski.
Pies biegł przodem i gdy doszedł do wioski od razu przyprowadził matkę.Miałam rację,że się martwiła.Wezwała mnie i powiedziała,że pójdę spać bez obiadu.
Przeprosiłam ją i wręczyłam jej wielki kosz pełen słodkości i ziół.
-Skąd to masz?Ukradłaś?Mówiłam ci tyle razy choćbyś miała umierać z głodu nie kradnij!
-Ale ja tego...
-I jeszcze do tego kłamie!
-Nie!Jak mogłabym cię okłamać.Ja to...

-Nie chcę tego słuchać!Idź spać,a jutro odniesiesz to z powrotem.Że też na starość takie coś mnie spotyka.I kto mi to robi?No kto?!Moja własna córka!
Stałam tam na środku wsi drżąc z zimna,z oczu spływały łzy.Ludzie słysząc wrzask mojej matki powychodzili z domów i patrzeli na rozgrywającą się właśnie scenę.
Matka złapała mnie mocno za ramię i poprowadziła do domu.
-Powinnaś się wstydzić.Jutro będziemy na językach całej wsi.Co za wstyd.-pokiwała głową-Co za wstyd.
-Ale to ty...
-Nie odzywaj się do mnie.Czekam na ciebie,oczy wypatruję,a ty znikasz gdzieś i to na cały dzień!Idź już spać.

Nazajutrz obudziło mnie pianie kogutów we wsi.Szybko wstałam i wybiegłam przed dom.Słońce już rozpoczeło swoją dzienną wędrówkę po niebie,dzieciaki sąsiadów wyganiały gęsi z zagród,psy szczekały radośnie plątając się im pod nogami.
Kolejny ciepły dzień.
W powietrzu dało się czuć ziemię spaloną słońcem,można było usłyszeć ptaki śpiewające   między gałązkami drzew,w ogrodzie Burek szukał już jakiegoś cienistego miejsca na spędzenie tam reszty dnia.
Matka krzątała się w obórce i karmiła prosiaki.
-Czego stoisz i się gapisz!?Bierz wiaderko i nakarm kury a potem przyjdź na śniadanie!
Dostaliśmy świeże mleko od sąsiada.No już!Pospiesz się!Musisz jeszcze odnieść kosz!
Szybko uwinełam się z kurkami i z jajkami w ręce wróciłam do domu.
-O dzisiaj mamy więcej jaj!To dobrze.Trzeba odpłacić za mleko.No siadaj że!
Jadłam przez chwilę w ciszy,ale jedna myśl nie dała mi spokoju.
Wczorajszy dzień.
Gdy wieczorem wróciłam do domu i kładłam się spać bałam się zasnąć,bo co by było gdyby to co się stało było snem i teraz obudziłabym się z tego snu.
Długo myślałam o tym co mnie spotkało i myślałam jak nakłonić matkę,żeby poszła ze mną.
Popatrzałam na kosz pełen ziół.
-Matko...!
-Co jest...?
-A może pójdziesz ze mną odnieść kosz i...?
-Jeszcze czego!Mało to mam pracy tutaj!
-Ale przekonasz się,że nie kłamię?!
-Przestań opowiadać!Pójdziesz tam zaraz i...bez słowa!
-Ale...?
-Co mówiłam?
Spuściłam głowę.Chciałabym żeby w końcu uwierzyła moim słowom.Wiem,zawsze lubiłam zmyślać,opowiadać przedziwne rzeczy,pleść głupoty,w które nikt nie wierzy,ale...
Teraz było inaczej.Teraz działo się na prawdę.
-Mamo!
-Nie proś mnie więcej!
-Jeśli ze mną pójdziesz i to co mówię będzie nieprawdą to przez całe lato będę gotować dla prosiaków i je karmić!
-??
-Powiesz co mam robić i nie będziesz musiała wstawać o świcie.
-Jesteś pewna?
-Tak.Tylko pójdź ze mną?
-No dobrze.A gdzie to mam iść?
-Do lasu.
-Chyba oszalałaś?
-Nie!Pamiętasz ten stary domek gdzie bawiły się wszystkie dzieci ze wsi?
-Tak?
-Pójdziemy tylko tam.
-I zaraz wracamy?
-Tak!
-No dobrze.Wygrałaś.Pójdę z tobą. 
Połykając  szybko jajecznice myślałam o tym jak będzie zdziwiona moja mama gdy tam dojdziemy.Już nie moglam się doczekać.Jeszcze tylko pomyję talerze,uczeszę włosy i już jestem gotowa.
-Nie zapomnij kosza?!A może po drodze zaniesiemy jajka?
-Jasne!Włożę do kosza i już...
-Tylko pamiętaj coś mi obiecała!
-Jasne!
-Widzę,że jesteś strasznie pewna tego co mówisz.Aż się boję.
Zamknełyśmy domek i wolniutko podreptałyś my w kierunku lasu.Burek wybrał się z nami i teraz biegł przodem wskazując nam drogę.Zmęczone słońcem wreszcie dotarłyśmy do lasku i przysiadłyśmy na wielkim kamieniu.Dobrze,że wziełyśmy ze sobą wodę.
Co za lato?
Nikt nie pamiętał,kiedy ostatni raz padało.A przydało by się trochę deszczu.Zboże na polach było strasznie  suche,inne plony na polach też nie wyglądały urodzajnie i do tego trawa tak sucha jakby zaraz miała się zapalić.
-Nie pamiętam takiego lata.Wszystko suche i...obumarłe.Zaczynam się bać nadchodzącej zimy.
-Damy sobie radę.Nie martw się.
W lesie szło się o wiele raźniej.Wreszcie dotarłyśmy do płotka,który tak mnie wczoraj zaskoczył.
-Ale też się urządzili?
-To ty wiedziałaś...?
-Tak.Sąsiadki coś wspominały,że ktoś wykupił to miejsce i mają zamiar budować tu dom.
Nawet ładny.I ty...to z tąd ten kosz!Chyba oszalałaś!Co by się stało gdyby cię złapali!
Obeszłyśmy domek wokoło i przystanełyśmy przy furtce.Burek radośnie zamerdał ogonem gdy usłyszał tak dobrze znane mu już psy.
-O!Witaj!-z werandy ku nam biegła już starsza dama,żeby otworzyć nam furtkę i wprowadzić do ogrodu.-Tak się cieszę,że znowu nas odwiedziłaś i przyprowadziłaś swoją mamę.Mój syn się ucieszy.Chwilowo go nie ma,jechał załatwiać jakieś sprawy,ale usiądźcie.
-Moja matka kazała mi odnieść kosz bo myślała,że go ukradłam.
-Ależ nie.Amelia jadła wczoraj z nami obiad i tak się martwiła o panią,że postanowiliśmy i panią poczęstować łakociami.
-To to...prawda.Mówiłaś...prawde.
Matka mi uwierzyła.Potem długo jeszcze rozmawiała z damą i dopiero gdy podano obiad i Krzysztof wrócił z miasta przypomniałyśmy sobie o jeszcze czekającej nas pracy.
Teraz wracałam tam codziennie.Starsza pani uczyła mnie języków i obycia w towarzystwie,najnowszej mody,razem z nią wyszywałam obrusy i chusteczki.
Nie musiałyśmy się obawiać już zimy.Zawsze byłyśmy mile widzianymi gośćmi w ich domu.

sobota, 26 stycznia 2013

"One more song"

Po chorobach i wakacjach powracam znowu-nadal chora.
Tak to już jest gdy pracuje się w zimnym miejscu.
Ale ja nie o pracy bo tej mam po dziurki w nosie i nie o chorobie bo tą to mam w nosie.
Dzisiaj coś do nucenia na smutne,przygnębiające dni,kiedy nic nie chce się układać.

wtorek, 15 stycznia 2013

"An Angel"

                                                                             "Wszyscy mamy anioła,

                                                                               który słucha gdy wołamy,
                                                                               daje nam siłę w trudnych chwilach
                                                                               i łapie kiedy upadamy"

Przez ostatni miesiąc mieliśmy dużo do czynienia z aniołami:anioł Gabriel zwiastował Maryii,że urodzi zbawiciela;aniołowie pobudzili pasterzy i pokazali gdzie urodził się Jezus;anioł przestrzegł Józefa przed Herodem;anioły...;anioły...!!!
Wszędzie w koło anioły,aniołki,aniołeczki!!!

czwartek, 10 stycznia 2013

"Boso przez świat"

                                                                      "Nie jest sztuką nigdy nie upaść,
                                                lecz z każdego upadku zwycięsko się
                                                                 podnosić."
                                                                                  Przysłowie chińskie

Dawno nic nie pisałam.
Cóż choroba.
Nie wstawałam z łóżka przez tydzień no i tydzień na dojście do siebie.

Ale teraz jestem i wracam do rzeczywistego świata.
No! Może nie całkiem.
Otóż z nudów i nadmiaru wolnego czasu zaczełam oglądać ponownie
szalone programy podróżnicze pana Wojciecha Cejrowskiego,które po prostu uwielbiam i po raz kolejny wziełam książkę do hiszpańskiego w moje ręce.
Po pierwsze dobrze jest znać ten język bo pracuję z ludzmi,którzy go znają a portugalski też jest podobny więc i Portugalczyk zrozumie.

piątek, 4 stycznia 2013

PEWNA HISTORIA

Nawet sobie nie wyobrażacie jak bardzo byłam przejęta tym,że siedzę przy tak pięknie zastawionym stole.Świecące sztućce,czyste,porcelanowe talerze,biały obrus,zapachy wydobywające się z pod pokrywek.Wszystko to zdawało mi się być pięknym snem i gdy tylko dotknę jednej z tych pięknych rzeczy będę musiała się obudzić i wrócic do rzeczywistości.
A uwierzcie mi,nie chciałam się obudzić.
Ostrożnie dotknełam końcami palców białego obrusa i nic się nie stało,pogładziłam palcem sztućce,które niby lusterka odbijały promienie słoneczne...i nic.
Odetchnełam z ulgą.Naprawde nic nie znikło.

Choroby dawne

Trochę dziwny ten tytuł,albo i nie.Sami się państwo mili przekonacie. No bo przez ten ostatni rok to tyle chorób się potraciło,a co niektóre...