piątek, 28 sierpnia 2015

"Maleficient"

Na pewno,gdy byłam mała mama mi tam coś czytała,a potem gdy już wiedziałam jak nastawić płytę na moim gramofonie słuchałam bajek bez ustanku.
Wiadomo wróżki,księżniczki,książęta na białych koniach,a potem żyli długo i szczęśliwie.
Tak to tylko w bajkach,bo życie tak różowe nie jest(niestety).
Może właśnie dlatego powstają filmy przedstawiające zupełnie inne zakończenia bajek-"Enchanted"(trochę przypomina śpiącą królewnę czy coś takiego...), są ze sobą powiązane-"Tajemnica lasu",są bardziej rozbudowane(na potrzeby filmu)-"Śpiąca królewna i łowca",a także jest dodawane coś nowego(no,bo jak pierwsza część sprzedała się dobrze,to czemu by nie...)-"Alicja w krainie czarów II"(nie pamiętam,żeby w książce coś takiego było,albo nie doczytałam).

środa, 26 sierpnia 2015

Port...imigrantów.(cz.2).

Coś mi ciężko idzie pisanie,ale za to cykanie zdjęć szybciej.
Zdjęć czeka dużo w kolejce,także będę miała o czym pisać w długie,zimowe wieczory.
Dzisiaj przejdziemy się nieco dalej od głównego rynku i kościoła w Bostonie,o którym pisałam.
Można powiedzieć"Na obrzeża miasta".
A tam!!!
Młyn stojący przy jednej z ujść rzeki,a stoi już tam od 1819r.

wtorek, 18 sierpnia 2015

Niniwa Team.

Ostatniej,ostatniej niedzieli byłam na festiwalu jedzenia,a dwa dni temu poprosiłam o wolną niedzielę,bo to święto w kościele i ziółek trzeba nazrywać i w ogóle i...mało brakowało,a przez te ziółka spóźniłabym się do kościoła(to u mnie normalka).
Ale anioły czuwają,trochę drogę z aut-zawalidróg mi odmiotły i (chyba) parę koni mechanicznych pod maskę dorzuciły.
Zdążyłam(z niewielkim 4-minutowym opóźnieniem).
W chodzę do kościoła,a tu jakaś grupa.
Popytałam w około i od razu umysł się rozjaśnił.

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Food Show

I co tu dużo mówić.
Po paru dniach upałów(21-23st.)znowu pada,a ja się dziwię,czemu mi tak ciśnienie skacze.
Trudno,wybrałam ten kraj na moje tymczasowe schronienie(przed bezrobociem)i teraz cierp ciało jakżeś chciało.
Ale staram się nie popadać w rutynę pracy i czasami gdzieś wypaść.
A ostatniej niedzieli był to"Food and drink festival"i nie tylko,bo takiego typu"show"przyciągają prawie wszystkie rzemiosła. 
A to kucharzy i handlujących akcesoriami kuchennymi

środa, 12 sierpnia 2015

Miasto farmera

Byłam tutaj tylko raz na festynie,którą organizowano z pracy.
Jest to mała mieścina(populacja do 2001 wynosiła 486),obok której przejeżdżam gdy jadę do Bostonu.
Ale tym razem wybrałam się tam z aparatem.

poniedziałek, 10 sierpnia 2015

Kot i królik.

Jakoś tak czułam,że ten kot od sąsiada to po darmo tu nie chodzi.
Widziałam jak tylko przechodził przez ogród,że ma ochotę podejść do klatki i"pogadać",no ale jak kiedy ja tam stoję.
Raz udało mu się nie zauważyć mnie i podać łapę króliczkowi,ale nie miałam przy sobie aparatu.
Ale dzisiaj rano już mi tak szybko nie uciekł(mimo,że wiedział,że jestem w pokoju za szybą).
I tu musicie mi wybaczyć za jakość zdjęć,ale robiłam"za szybą"(coś się tam na pewno odbija chodź starałam się żeby się nie odbijało).



niedziela, 2 sierpnia 2015

Port...imigrantów.(cz.1)





Boston.Tak,ale ten nasz europejski,bo angielski.
Ale ten amerykański wziął właśnie nazwę stąd.
To purytańscy emigranci w 1630r.jako Ojcowie Pielgrzymi wyruszyli do Nowej Ziemi i założyli Boston w USA.

Choroby dawne

Trochę dziwny ten tytuł,albo i nie.Sami się państwo mili przekonacie. No bo przez ten ostatni rok to tyle chorób się potraciło,a co niektóre...