piątek, 31 maja 2013

Daizi-kochany króliczek

To już rok jak Daizi jest ze mną.
Zleciało.
To tak jak z dziećmi ani się człowiek obejrzy a już dorosłe.(hahaha)
Pamiętam,jak przyniosłam ją pierwszy raz.Mała,wystraszona z wielkimi oczami.
Raczej wiele nie urosła,tylko jej oczy wyglądają mądrzejsze.
Przez pierwsze miesiące żuła wszystkie kable...i buty,a teraz...
...leżeć przy kominku...


...wylegiwać się przy ciepłym kominku...

...poznawać rzeczy z innej(wyższej)perspektywy.
A jak miło patrzeć gdy się myje...


Można tak godzinami się przyglądać.
Jeśli ktoś ma królika to wie o czym mówię.
Śliczności!!!!!!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Choroby dawne

Trochę dziwny ten tytuł,albo i nie.Sami się państwo mili przekonacie. No bo przez ten ostatni rok to tyle chorób się potraciło,a co niektóre...