i siałam,przesadzałam,obcinałam.
Kupiłam sobie większą "szklarenkę",bo poprzednia była zbyt mała i co nie co trafiało na okna
i teraz dopiero mogę eksperymentować.
Nasiałam,jak zwykle pomidorki
i pomidorki
i więcej pomidorków
I oczywiście kwiatuszki...
Świat wokół mnie staje się bardziej kwiecisty i zielony co mnie okropnie cieszy i zaczełam po mału wtapiać się w świat bonsai.
Zafascynowało mnie w tym to,że skoro nie mogę mieć w koło na ogrodzie drzew i kwitnących krzaków mogę je mieć w małej doniczce na oknie.
Wystarczy przyciąć.
Nie jestem ekspertem,mam nadzieję,że jest dobrze(na oko).
W końcu nie idę z tym na wystawe.
...a okaz z poprzedniego roku został przycięty
Jeszcze nie wygląda jak powinien,ale na to trzeba czasu no i oczywiście jeszcze nie zdecydowałam jak go"poprowadzić".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz