Tak już niedlugo będziemy mówić i wspominać kolejne Boże Narodzenie,które minęło.
Porządki,wieczne krzątanie wokół potraw,pieczenie ciasta,porządki,odkurzanie,porządki,....
A potem wspólna modlitwa,łamanie oplatkiem,kolędowanie,prezęty i...cisza.
Znam ciszę,która pozwala mi się zrelaksować,znam ciszę kiedy idę spać,ale ta cisza jest chyba najbardziej okropną ciszą.
Po wszystkich tych dniach pełnych hałasu,wrzawy,przekrzykiwania nastaje cisza.
Święta mineły,sprzątamy ze stołu,wyrzucamy do kosza kolorowe papiery roztargane przy otwieraniu prezentów i cisza....
Wszyscy poszli do swoich pokoi,domów i...cisza.
I właśnie ta okropna cisza,ta cisza,która przewiercić chce nam uszy i serca z tęsknoty za tym co już minęło jest właśnie tym momentem,w którym on przychodzi na świat.
To właśnie w taką cichą noc w stajence usłyszeć można krzyk dziecka,to właśnie w taką cichą noc aniołowie przychodzą do pasterzy ,by poszli do stajenki bo Zbawiciel się narodził.
Cisza przed burzą,bo za chwilę zrodzi się ten,który zbawi cały świat.
Cicha noc, święta noc,
pokój niesie ludziom wszem
a u żłobka Matka Święta
czuwa sama uśmiechnięta,
nad Dzieciątka snem. x2
Cicha noc, święta noc,
pastuszkowie od swych trzód
biegną wielce zadziwieni,
za anielskim głosem pieni,
gdzie się spełnił cud. x2
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz