czwartek, 16 sierpnia 2012

PEWNA HISTORIA

Kończy się kolejne lato i już jesień za progiem czeka,a razem z tą jesienią czekają pytania.

Jaka będzie nadchodząca zima?

Czy zdążymy nazbierać chrustu na całą zimę?

Czy w spiżarni jest wystarczająco dużo zapasów żeby przeżyć do wiosny?

Czy nasze ubrania i buty są dostatecznie dobrze połatane żeby ogrzać nasze grzbiety?

Czy nasze izdebki i okna są wystarczająco dobre by powstrzymać wszędobylski chłód,który potrafi wedrzeć się w każdy zakamarek dziurawego domu?

A może tym razem zima będzie łagodna i łaskawie pozwoli nam cieszyć się cieplejszymi dniami,mniej zmrożoną ziemią,nie spowoduje tylu chorób i śmierć nie zbierze tak wielkiego żniwa jak w poprzednich latach.

Nasza wioska kurczy się z każdym rokiem.Każda zima to wiele małych trumien przysypanych zimną ziemią i zaspami codziennie padającego śniegu.To przeogromny ból matek,które nie mają już sił i zdrowia,by urodzić,wykarmić i wychować kolejne dzieci.

Przez całą wiosnę i lato patrzysz na te małe,uśmiechnięte twarzyczki wierząc,że oto wyrasta kolejne pokolenie,które da wsparcie swoim rodzicom,będą troszczyć się o wioskę,o pola i zagony,że ta społeczność na nowo odżyje.Ale podświadomość mówi ci,że ich oczy są zbyt zapadłe,ich cera szara,brzuszki głodne,rączki i nóżki tak chude,że zima weźmie je ze sobą.

Nasi ojcowie,bracia,kuzyni,wujowie,mężowie poszli na wojnę i...wróciło ich niewielu.Chorych,bez rąk i nóg,niezdolnych do pracy.

To my kobiety musiałyśmy radzić sobie z oraniem pól,sianiem i zbieraniem tego co wyrosło.To my musiałyśmy wstawać rano,karmić zwierzęta,wychodzić w pole,by doglądać czy coś jeszcze urodzi nasza ziemia,chodziłyśmy do pobliskiego lasu zbierać zioła,jagody i grzyby,zaprawiać na zimę do słoików i z trwogą patrzeć na nasze domki,które coraz bardziej gięły się w stronę ziemi.

Pamiętam tamten dzień kiedy stojąc na łące zobaczyłam mężczyzn z naszej wioski powracających z wojny.Tak bardzo ucieszyły się kobiety na tą wiadomość,lecz gdy tylko dotarli oni do domów uściski i wesołe powitania zamieniły się w płacz.

Ojciec stracił nogę,a rana nadal  była otwarta i ropiała,wuj został postrzelony w łydkę i ledwo powłóczył nogą,nasz sąsiad został przyniesiony na noszach,mój brat,tak jak wielu... młodych chłopaków... nie wróciło.

Spoczywali gdzieś tam w lasach,a znakiem,że tam polegli były białe,brzozowe krzyże.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Choroby dawne

Trochę dziwny ten tytuł,albo i nie.Sami się państwo mili przekonacie. No bo przez ten ostatni rok to tyle chorób się potraciło,a co niektóre...