Tak tu pada ostatnie tygodnie,że moje pomidorki jeszcze zielone na krzaczkach i wołają-"Słońca!"
ale czasami rano gdzieś tam przez chmury zaglądnie do nas promyk i coś się zaczerwieni.
A!I nie mogę zapomnieć o mojej cukinii,którą pierwszy raz w życiu posiałam i udało mi się doczekać takiego okazu.
Oczywiście został skonsumowany i teraz czekam na kolejnego.
A co u kwiatuszków?
No cóż,lato się kończy a one teraz chcą dopiero kwitnąć.
Różyczki,które zakwitły mi tylko raz w lipcu zrobiły sobie miesięczną przerwę i proszę...
Pelargonie też miały tylko kwiaty przy zakupie i zaraz się straciły,a teraz po odpoczynku...
Pamiętacie,jak pisałam o moim"wężu"ogrodowym-niesamowicie się rozrasta.
Teraz to można nazwać"ośmiornicą"...
I są jeszcze pewne kwiaty,które mają dużo pączków,ale jeszcze czekają na odpowiednią chwilę.
Kupiłam na wiosnę taki mix kwiatów różnych i posiałam je dosyć późno,nawet nie wiem jak się nazywają niektóre z nich,ale są cudowne.
Dużo liści...
Na początku pomyślałam,że to jakaś odmiana niecierpka sądząc po liściach,ale teraz...no nie wiem.
Może ktoś mi pomoże rozpoznać tą roślinę?
U nas już pachnie jesienią... zazdroszczę ogromnie łagodnych zim!
OdpowiedzUsuńDwa lata temu zimą pelargonie zaczęły mi wypuszczać ładne,zielone listki,cieplej niż latem i bezdeszczowo.A gdzie tu śnieg?:(
Usuń