wtorek, 4 marca 2014

W długie wieczory...

Kończy się już ta okropna pora kiedy się wstawało i jeszcze było ciemno ,wracało się z pracy i już było ciemno.
W czasie tych ciemnych,długich wieczorów jak zawsze próbowałam czymś się zająć.
Siedząc w ciepłym pokoju,wokół otoczona wspaniałymi,pachnącymi świecami i popijając herbatkę...
                                                 ...dziargałam sobie swoje robótki.

Najpierw dokończyłam serwetkę,z którą zmagałam się bardzo długo i wiecznie nie miałam czasu jej dokończyć...



...potem wyszperałam na jednym z blogów o szyciu jak uszyć koszyczek na "rozmaitości"...
...i cząść moich rzeczy krawieckich przeniosła się do nowego"pokoiku"...
...i jeszcz pozostała moja poduszka do wyszycia,którą zamówiłam przez internet... 

...i już ją po mału kończę.
Wreszcie jakaś kolorowa poduszka,bo już mam dość szarzyzny i brązu.
A koszyczki tak mi się spodobały,że będzie ich więcej na inne"różności"np."słoik("koszyczek") dobrych wspomnień".
A co to takiego?
Piszemy na małych karteczkach nasze miłe wspomnienie,które przydażyło się w ciągu dnia i wrzucamy do słoiczka/szkatułki/koszyczka itp....
31 grudnia wyciągamy je wszystkie i czytamy.
I już nie możesz powiedzieć,że nic dobrego nie przydażyło Ci się w minionym roku,bo masz dowód,że jednak coś dobrego/miłego się wydarzyło.
Mnie szczególnie cieszy gdy Daizy choć nie pies nauczy się przychodzić na gwizd(jak pies) i gdy moje kwiaty mimo mojej słabej pamięci do podlewania znowu zakwitły.
Czyż to nie wspaniałe wspomnienia?
Może Ty też spróbójesz?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Choroby dawne

Trochę dziwny ten tytuł,albo i nie.Sami się państwo mili przekonacie. No bo przez ten ostatni rok to tyle chorób się potraciło,a co niektóre...