sobota, 21 lipca 2018

Lato w Anglii!!!

    Przez ostatnie parę tygodni pogoda na wyspach była po prostu niesamowita.
Jechałam sobie raz do pracy i rozmyślałam,kiedy ostatnim razem padało(czyli kiedy ostatnio były wycieraczki w użyciu).
Słońce,słońce,ciepło,upalnie i jeszcze raz słońce.
Trzeba to więc wykorzystać.
Nie jestem wielką wielbicielką leżenia na plaży i smarowania się kremami,żeby mnie słońce nie spaliło.Nawet jak żar leje się z nieba wolę spakować plecak i ruszyć gdzieś w lasek.
Jak dobrze,że w Anglii mają park zwany Peak District.
                                       Takie widoki też można zobaczyć.
To Narodowy Park rozciągający się między Sheffield i Manchester,Huddersfield i Derby(trochę rozciągnęłam,ale są to większe miasta na mapie).
I tutaj mamy wolność wyboru w doborach map i terenów.
Co kto lubi!
Góry wyższe,pagórki,niziny i cicho szemrzące strumyczki,łąki,pola i pastwiska.
                          Nie żartuję,czasem przechodzi się przez środek takiego pastwiska.
Można wybrać między dróżkami rowerowymi,pieszymi wspinaczkami,leniwymi przechadzkami po lasku lub leżakowaniem przy rzeczkach i podziwianiem widoków.
Co kto lubi?!
    Z chlopakiem byliśmy już parę razy na krótszych wypadach,a raz udało nam się tylko wyjść na 30 minut,bo zaraz przywiało chmury i przemokliśmy do suchej nitki.
Ale w ostatnią sobotę udało nam się przejść 4 godzinną trasę.
Wyruszyliśmy z Youlgrave.
Trochę lasku i szemrzącego strumyczka,górki i pagórki,no i parę pastwisk z krówkami.
Cała trawa spalona od wielkiego słońca,ale na szczęscie przez dość duży kawałek drogi mieliśmy strumyczek,gdzie można było zanurzyć nogi,odpoczywać,zjeść małe co nieco.
I dalej w drogę.
Po drodze spotkaliśmy mnóstwo ludzi,którzy od tak wyszli sobie na spacerek,ale też grupki młodzieży wędrujących z całym ekwipunkiem namiotowym.
Doszliśmy do końca strumyczka i tutaj zaczęły się prawdziwe schody(prawdziwe schody jak w domu,ale o różnej wielkości).
Niestety,ale mój aparat w komórce odmówił posłuszeństwa i nie mam zdjęcia żeby Wam udowodnić,ale uwierzcie na słowo,że po wdrapaniu się na nie położyliśmy się na polanie i nogami nie mogliśmy ruszać.Ale wszystko dobre kiedyś się kończy i trzeba wstać i ruszać dalej przez pastwiska do naszego miasteczka.
Jesli wpadniecie pewnego letniego dnia do Anglii i lubicie takie wypady to zapraszam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Choroby dawne

Trochę dziwny ten tytuł,albo i nie.Sami się państwo mili przekonacie. No bo przez ten ostatni rok to tyle chorób się potraciło,a co niektóre...