niedziela, 3 lipca 2016

Jenny Lee Smith i Helen Edwards:"Moja sekretna siostra"

   I następna książka dobiegła końca.
Kiedy dostałam od Amazon próbkę "My sekret sister"coś mnie w niej niezwykle zaintrygowało.
Już sam tytuł jest tajemniczy,a co dopiero tych parę stron,które mi podesłano za free.
Historia była tak realna i tak przejmująca,że od razu kupiłam resztę i...
I za co kocham Kindla?


Za to,że kupujesz i od razu dostajesz,bez czekania na przesyłkę do x dni i dodatkowych opłat.
A wracając do naszej historii.

     "Otwarłam laptopa przed pójściem do łóżka.Po chwili ekran się zaświecił.Był tam tylko jeden e-mail od nieznanej osoby.
       Kim jest Jen Lukas?Dlaczego w linijce tematu widnieje imię mojej matki?Kliknęłam na nagłówek i zaczęłam czytać.Dwa pierwsze zdania eksplodowały w mojej głowie,ukazując moją przeszłość.Moje oczy rozszerzyły się i szczęka zacisnęła mocniej.Wciąż w kółko czytam tę samą linijkę:"Wierzę,że jesteś moją przyrodnią siostrą."
      Siedzę na skraju kanapy w półmroku;Dennis śpi w sypialni.Na początku trochę się trzęsę,aż wreszcie dreszcze wstrząsają całym moim ciałem.
      Staram się opuścić ramiona i oddychać wolno,spokojnie.Czytam wiadomość jeszcze raz,ale nie mogę uwierzyć.Może to jakieś oszustwo?Wracam do początku i czytam całą wiadomość jeszcze raz.W jaki sposób ta kobieta mnie wyśledziła?Twierdzi,że spotkała się z moją matką.
       Czy to może być prawdą?
       Dlaczego matka mi nic nie powiedziała?(...)"   

       Książka jest podzielona na dwie zupełnie różne historie,pisane przez dwie nieznające się jeszcze dziewczyny.
Ich dzieciństwo,rodzina,kuzyni i koleżanki na podwórku,czasy szkoły,liczne przeprowadzki,dorosłe życie.
Aż niesamowite jak odmienne życie mogą nam dać bliscy,którymi się otaczamy?
Jak wiele zawodu,rozczarowań,wylanych łez i podłości doznaje jedna z dziewczyn i jak wiele radości,miłości,przygód przeżywa druga dziewczyna.
Nic o sobie nie wiedzą,nie znają się,chociaż czasami stoją tak blisko siebie i...tęsknią,że nie mają siostry i nie mają się komu wyżalić lub zwyczajnie pogadać.

      Może ktoś rozpoznaje sławną golfistkę lat 70-tych z Wielkiej Brytanii,to jedna z naszych bohaterek ,która przypadkowo dowiaduje się,że została adoptowana w niemowlęctwie,ale nie chcąc ranić swojej matki i rozpytywać jej o swoją adopcję postanawia odłożyć poszukiwania na jakiś czas.
I wreszcie nadchodzi ten czas.
Jej matka,której zawdzięcza tak wiele w swoim życiu,umiera i już niemłoda Jenny postanawia odnaleźć jakikolwiek dokument o swoim pochodzeniu.
Nie jest to tak łatwe,ale w końcu znajduje trop i zostaje powitana przez swoją prawdziwą rodzinę i matkę niczym"zabłąkana owca,która wreszcie dołączyła do stadka".

    Historia,w której jest nienawiść,miłość,rodzinne zagadki i tajemniczość,ale w końcu prawda wychodzi na jaw ku uciesze sióstr,które spotkały się po tylu latach i...dowiadują się o wiele więcej o sobie,co bardzo mile je zaskakuje.
To prawdziwa historia Jenny Lee Smith,znanej brytyjskiej golfistki i jej,odnalezionej po latach siostry.
   
     Nie przepadam za bardzo za jakimikolwiek biografiami,bo mnie strasznie nudzą,ale ta książka naprawdę mnie wciągnęła.
Czytając daną stronę już zastanawiałam się co jest na następnej i następnej,no i gdyby nie praca,książka byłaby przeczytana w jeden dzień.
Historie są pisane przez obydwie siostry niczym ciekawy dziennik,czy też listy jednej siostry do drugiej,w których opisują swoje dzieciństwo,lata młodzieńcze i dorosłe lata.
Swoje wzloty,upadki,radosne chwile i łzy,małżeństwa,przeprowadzki.

      Ta historia dała mi także wiele do myślenia,ponieważ rozwiały się pewne moje wątpliwości(muszę się przyznać,że myślałam wiele o adopcji dziecka gdy byłam jeszcze młodą panną).
Czy dziecko ma prawo znać swoich prawdziwych rodziców?
Czy ma prawo dowiedzieć się prawdy dlaczego...?
Po przeczytaniu książki pojawia się wiele gniewu i rozterek jak postąpić w takiej sytuacji.
Tak wiem,łatwiej powiedzieć niż zrobić,no i  nie każdy jest na tyle odważny,ale zawsze można też spróbować tego,co Jenny zrobiła adoptując swojego syna.
Ale nie zdradzam więcej tylko zachęcam do przeczytania książki.

               Miłego czytania:))

1 komentarz:

  1. Jeśli jesteś nadal zainteresowana żyrafą proszę odezwij się na welnianydomasiuka@gmail.com

    OdpowiedzUsuń

Choroby dawne

Trochę dziwny ten tytuł,albo i nie.Sami się państwo mili przekonacie. No bo przez ten ostatni rok to tyle chorób się potraciło,a co niektóre...