Nie cierpię.Ale wczoraj już musiałam wyjść,bo tak wiecznie siedzieć nie można.Trzeba rozprostować kości.
Mimo,że w Anglii przez ostatnie dni mgliście to jednak tak jakoś rześko i-co tu dużo mówić-trochę ślisko na chodnikach,a to wszystko za sprawą liści spadających z drzew,których się nie zbiera.
Może oni tak lubią,ale nie chciałabym się poślizgnąć na czymś takim i rąbnąć głową w chodnik,a już nie raz noga mi się poślizgła.
Za to pozbierałam sobie takich ładnych i dużych...
...i zrobiłam różę...
...i wyszło mi pięć.
Postawiłam ten mały bukiecik przy nieco większym z żywych margaretek i teraz nawet w domu mam jesiennie.
I oczywiście pajęczyny na każdym kroku.Ledwo umyjesz okno,zostawisz koszyk na stole w ogrodzie,zamkniesz okno lub postawisz auto przed nomem na chwilę już jest pajęczyna.Tak jakby czekała na ten właśnie moment,aż ty się oddalisz i...
I jak tu nie kochać pajączki za takie misterne siateczki,na których tak perliście osiadają kropelki deszczu.
Zapraszam do ruszenia się z ciepłych foteli,miękkich sof,zgaszenie telewizora i zabawmy się na świeżym powietrzu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz