który dla mnie stałeś się tak rozbrajająco Maleńki,
zrobić, co zechcę...Nie bój się,Dzieciątko Boże...
Na taką miłość jaką Ty masz dla mnie,nawet moje liche serce
może odpowiedzieć tylko miłością.
Jeszcze nie wiem,co z Tobą i dla Ciebie zrobię,
pomyślę...Ale wiem jedno,że będę dziękował
za moje urodzenie,
bo mogłem poznać Ciebie...
I mogłem zrozumieć,żeś Ty urodził się dla mnie...
Miłość za miłość.Powiedz,czego chcesz ode mnie,
pragnę uczynić wszystko,czego zażądasz...
Na razie przyciskam swoje czoło do Twoich maleńkich
Boskich rączek i nóżek,i pragnę
tak trwać przy Twoim Żłóbku w niemej adoracji.
Nie bój się,Maleńki Boże,masz mnie całego...
Rozbroiłeś mnie i zdobyłeś Rzeczywistością Twego
ludzkiego Narodzenia,
potęgą Twojej bezbronności,
wielkością Twego uniżenia się
aż do postaci Niemowlęcia!
Miłością,która przekracza wszelkie pojęcie!...
kardynał Stefan Wyszyński
I moje samotne,ale jakże piękne...
Wszystkim czytelnikom mojego bloga...