sobota, 19 sierpnia 2017

Kolorowe motylki.

     Ostatni miesiąc nie skłaniał do pisania ale raczej do robótek ręcznych.
A może zaczynam się lenić,nie chce mi się otworzyć komputera i...na wszystko mam jakieś wymówki.
Choć z drugiej strony mogę powiedzieć,że najbardziej to kocham siedzieć w łóżku,słuchać radia i oddawać się robótkom ręcznym lub zagłębiać się w interesującą książkę(ewentualnie błądzić po świecie książkowym,który powstaje w mojej wyobraźni).
   Ale będzie dzisiaj o motylkach.
Strasznie nie lubię marnować materiału,który zakupiłam i zużyłam,ale nie do końca.
Jakiś czas temu na kanwie plastykowej wyszyłam cztery kolorowe jajeczka z których wyskakują jakże żółciutke kurczaczki to tutaj.
     Po ukończeniu robótki pozostało trochę plastiku i włożyłam te skrawki do szufladki,myśląc jak by tu je wykorzystać.
Przeglądając magazyny z wzorami do wyszywania wpadłam na pomysł,gdy ujrzałam te motylki.
To na co jeszcze czekam,już daję się do roboty.
Jak widzicie znalazły się tu także dwie podkowy na szczęście(kiedyś Wam coś ciekawego o tym opowiem).


 I serduszka.
A na pewno ciekawi Was z kąt wziął się ten czerwony filc.
Kupiłam go z gazetą,gdzie znajdował się zestaw do wyszycia owoców na filcu właśnie.

I to właśnie podsunęło mi pewien pomysł żeby przykryć robótkę,która od tyłu nie wygląda zbyt interesująco i można takie małe rzeczy wykorzystać jako breloczki.
Musiałabym znaleźć tylko kółeczka z zapięciami i nawlec te drobiazgi.
A oto cały zestawik,który udało mi się wyszyć na skrawkach plastikowej kanwy,która miała się znaleźć w koszu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Choroby dawne

Trochę dziwny ten tytuł,albo i nie.Sami się państwo mili przekonacie. No bo przez ten ostatni rok to tyle chorób się potraciło,a co niektóre...