No bo taką książkę znalazłam na Amazon i jej tytuł bardzo mnie zaintrygował.
Cieszę się, że czytanie po angielsku nie sprawia mi już tyle problemow co kiedyś, no i Kindle ma tłumacza,wiec zawsze można przetłumaczyć dane słowo.
"Przechowawca zagubionych rzeczy",bo tak można to przetłumaczyć(chyba że polski tłumacz zadecyduje inaczej)wydała mi się z początku dziwną książką.Taką codziennością starszego jegomościa,który lubi chomikować rzeczy zagubione. Dlatego początek jest zwykły.
Mężczyzna-prawdopodobnie starszy jegomość znajduje blaszane pudełko w przedziale pociągu i bierze je ze sobą do domu, a tam przywiesza etykietkę kiedy rzecz ta została znaleziona i gdzie.
Pomyślałam sobie" Jakaś nudna książka o chomikowaniu znalezionych nikomu nie potrzebnych rzeczy",ale pod skórą czułam,że to będzie ciekawa i fascynująca podróż.
Następnie pojawia się kobieta, rozwódka,która w jakiś sposób chce poskładać swoje życie.
Bardzo ceni sobie pracę gosposi u starszego pana i zakochuje się w jego stylowym,wiktoriańskim domu z ogrodem pełnym róż.
Niestety starszy pan umiera, a raczej pragnie związać się ze swoją ukochaną w ogrodzie,gdzie razem z nią przed laty sadził róże.
Dom,tuż przed śmiercią Antoniego,zostaje przepisany w spadku Laurze i zaczynają się dziać ciekawe rzeczy w jej życiu.
Zna ona już dobrze Fredda,który zajmował się ogrodem i nadal go pielęgnuje i...jest w niej zakochany.
Następną osobą,którą poznaje jest chora na zespół Downa Sunshine,która okropnie kocha parzyć herbatę i...potrafi odczytać historie rzeczy przechowywanych w pokoju a nawet odczówać uczucia osoby związanej ze zgubioną rzeczą.
W domu nagle zaczynają się dziać dziwne rzeczy i pisząc to mam na myśli naprawdę dziwne rzeczy.Nie miałam nigdy nic wspólnego z duchami nawet tymi dobrymi,ale gdybym musiała co ranek być budzona i słuchać jednej melodii z płyty to wybaczcie,ale ja się wyprowadzam.
Można też znaleźć tam wątek romantyczny,ale nie jest to takie narzucające się jak w innych romansidłach.To jest to,co akurat ja lubię.
Jakieś randki,wspólne noce,wypady do pubu,ale nie jest to główny wątek książki.
Jest jeszcze jedna opowieść w tej książce,która pojawia się tutaj jakby przypadkowo,ale na końcu okazuje się,że ma ona dużo wspólnego z historią zagubionych rzeczy.Można by powiedzieć,że to właśnie te parę rozdziałów jest główną puentą książki.
Muszę powiedzieć,że kocham książki,które w sposób naturalny ukazują życie.Takie sobie zwykłe,trochę doświadczone przez los i zagadkowe(no bo przecież nigdy nie wiesz co Cię czeka za rogiem pokoju,a nawet i domu).
Jest to jedna z takich książek,które lubię czytać gdy pada a za oknem deszcz,wtedy można zaparzyć sobie"filiżanką wspaniałej herbaty", zniknąć gdzieś w wiktoriańskim domu Laury,spoglądać na przecudowne róże i wdychać ich zapachch,spoglądać na psa leżącego przy kominku,gdzie wesoło tańczy ogień ogrzewając pokój.
Serdecznie zapraszam do czytania
i
odbycia przecudownej przygody!!!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Choroby dawne
Trochę dziwny ten tytuł,albo i nie.Sami się państwo mili przekonacie. No bo przez ten ostatni rok to tyle chorób się potraciło,a co niektóre...
-
To chyba najbardziej znana piosenka na świecie,bo kto nie słyszał: "Żyłem jak chciałem"Stachurskiego czy Jerzego Połomskiego i ...
-
Trochę dziwny ten tytuł,albo i nie.Sami się państwo mili przekonacie. No bo przez ten ostatni rok to tyle chorób się potraciło,a co niektóre...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz