czwartek, 10 sierpnia 2017

"The keeper of lost things" Ruth Hogan

      No bo taką książkę znalazłam na Amazon i jej tytuł bardzo mnie zaintrygował. 
Cieszę się, że czytanie po angielsku nie sprawia mi już tyle problemow co kiedyś, no i Kindle ma tłumacza,wiec zawsze można przetłumaczyć dane słowo. 

     "Przechowawca zagubionych rzeczy",bo tak można to przetłumaczyć(chyba że polski tłumacz zadecyduje inaczej)wydała mi się z początku dziwną książką.Taką codziennością starszego jegomościa,który lubi chomikować rzeczy zagubione. Dlatego początek jest zwykły. 
Mężczyzna-prawdopodobnie starszy jegomość znajduje blaszane pudełko w przedziale pociągu i bierze je ze sobą do domu, a tam przywiesza etykietkę kiedy rzecz ta została znaleziona i gdzie. 
Pomyślałam sobie" Jakaś nudna książka o chomikowaniu znalezionych nikomu nie potrzebnych rzeczy",ale pod skórą czułam,że to będzie ciekawa i fascynująca podróż.
Następnie pojawia się kobieta, rozwódka,która w jakiś sposób chce poskładać swoje życie. 
Bardzo ceni sobie pracę gosposi u starszego pana i zakochuje się w jego stylowym,wiktoriańskim domu z ogrodem pełnym róż. 
Niestety starszy pan umiera, a raczej pragnie związać się ze swoją ukochaną  w ogrodzie,gdzie razem z nią przed laty sadził róże. 
Dom,tuż przed śmiercią Antoniego,zostaje przepisany w spadku Laurze i zaczynają się dziać ciekawe rzeczy w jej życiu.
Zna ona już dobrze Fredda,który zajmował się ogrodem i nadal go pielęgnuje i...jest w niej zakochany.
Następną osobą,którą poznaje jest chora na zespół Downa Sunshine,która okropnie kocha parzyć herbatę i...potrafi odczytać historie rzeczy przechowywanych w pokoju a nawet odczówać uczucia osoby związanej ze zgubioną rzeczą.

     W domu nagle zaczynają się dziać dziwne rzeczy i pisząc to mam na myśli naprawdę dziwne rzeczy.Nie miałam nigdy nic wspólnego z duchami nawet tymi dobrymi,ale gdybym musiała co ranek być budzona i słuchać jednej melodii z płyty to wybaczcie,ale ja się wyprowadzam.
Można też znaleźć tam wątek romantyczny,ale nie jest to takie narzucające się jak w innych romansidłach.To jest to,co akurat ja lubię.
Jakieś randki,wspólne noce,wypady do pubu,ale nie jest to główny wątek książki.

   Jest jeszcze jedna opowieść w tej książce,która pojawia się tutaj jakby przypadkowo,ale na końcu okazuje się,że ma ona dużo wspólnego z historią zagubionych rzeczy.Można by powiedzieć,że to właśnie te parę rozdziałów jest główną puentą książki.

   Muszę powiedzieć,że kocham książki,które w sposób naturalny ukazują życie.Takie sobie zwykłe,trochę doświadczone przez los i zagadkowe(no bo przecież nigdy nie wiesz co Cię czeka za rogiem pokoju,a nawet i domu).
  
   Jest to jedna z takich książek,które lubię czytać gdy pada a za oknem deszcz,wtedy można zaparzyć sobie"filiżanką wspaniałej herbaty", zniknąć gdzieś w wiktoriańskim domu Laury,spoglądać na przecudowne róże i wdychać ich zapachch,spoglądać na psa leżącego przy kominku,gdzie wesoło tańczy ogień ogrzewając pokój.

                        Serdecznie zapraszam do czytania
                                               i
                  odbycia przecudownej przygody!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Choroby dawne

Trochę dziwny ten tytuł,albo i nie.Sami się państwo mili przekonacie. No bo przez ten ostatni rok to tyle chorób się potraciło,a co niektóre...