Bez kija nie podchodź.
Nie lubiłam.
Pamiętam,jak w szkole na pracach się z nimi męczyłam.
Moje rękawiczki jako jedyne w klasie nie zostały ukończone.
Doszłam do koniuszka paluszków i...nie mogłam skończyć,a moje skarpety...mało brakowało a byłyby dłuższe niż nogi.
Zresztą,moja mama zawsze robiła swetry i nie lubiłam zgrzytu trących o siebie metalowych drutów.
A teraz....
Czapeczka taka trochę"kocia"jak mówią znajomi do tego bez palcowe rękawiczki-minetki...
...i szalik,
wszystko w kolorach biały i wszystkie odcienie niebieskiego(dokładnie cztery).
Lato piękne,żar się z nieba leje a ja zimowy komplecik dziargam.
Ha, ha....mam takie same doświadczenia jeśli chodzi o druty. Ja robiłam czapkę i szalik na lekcjach, a po powrocie do domu Mama pruła i robiła ładnie :) Jeszcze do drutów nie powróciłam bo jest wiele rzeczy i technik, które chciałabym spróbować i opanować. Jeśli życia i chęci starczy to na pewno powrócę. Może teraz mi coś wyjdzie :)
OdpowiedzUsuńA ja nie umiem i pewnie umieć nie będę, ale podziwiać będę:) pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuń