piątek, 13 lutego 2015

Szatan i Bóg

Ten"problem"powraca do mnie szczególnie teraz,gdy mam narzeczonego i zły diabełek siedział w Nim przez większość życia:piwko,bijatyki,broń,dziewczynki-było świetnie.
A teraz chce ułożyć sobie życie z kobietą,którą kocha,tylko ten diabełek-on nie chce i wiecznie mu krzyczy do ucha"Zostaw ją,odejdź,nie słuchaj".
I tak się cieszę,że te małe bitewki wygrywamy razem i ukochany potrafi"wyrzucić"te złe słowa ze swojej głowy.
Najważniejsze,co dzieje się ze mną,bo nigdy o tym nie myślałam w ten sposób,a zdarzyło się w moim życiu wiele"cudów".
Pierwszy jaki pamiętam to było jak odciągnięcie mnie na chodnik,gdy chciałam przejść przez jezdnię,a zza rogu wyjechało auto.
Wiedziałam,że to były ręce anioła.



Już raz pisałam jak czułam się przyjeżdżając do Anglii-ciemne chmury nad moją głową,mało powietrza do oddychania,zero jasnego światła od Boga.
Zamieszkałam z chłopakiem,który miał bardzo skomplikowane życie i wierzcie mi,że bałam się poruszać po jego domu,bo wiecznie czułam coś"złego"za moimi plecami.
Teraz mieszkamy w innym domu i zaprosiliśmy księdza,aby poświęcił każdy kąt w naszym domu.
Było spokojnie,ale wierzcie mi on się tak szybko nie poddaje.
Chłopak z kolegami poszedł do pubu pograć w bilard,a ja zamknęłam drzwi,wzięłam prysznic i...
Suszyłam włosy i w pewnym momencie"coś"przeleciało przez mój pokój.
To nie było nic za oknem bo było zbyt ciemno,żeby coś tam dojrzeć i nie były to żadne światła,ale czarna chusta przelatująca przez pokój.
Na pewno myślicie,że zmyślam lub ze dużo patrzę na horrory.
Zresztą spytajcie kogoś kogo opętał diabeł na pewno potwierdzi,że kiedy zły wchodzi do domu powietrze wydaje się ciężkie,czujesz jakby ktoś chodził za tobą krok w krok.
Wyciągnęłam buteleczkę z wodą święconą i odmówiłam modlitwę do Archanioła Michała i uwierzcie-powietrze stało się lżejsze i coś uciekło z domu.
I to nie jest jedyna rzecz,która mi się przydarzyła.
Raz będąc z moim przyszłym chłopakiem w kościele coś zawołało mnie i spojrzałam na krzyż i wtedy głos powiedział mi,że ten,który siedzi obok mnie będzie moim ukochanym mężem i po tylu latach odchodzenia i powracania do siebie podjęliśmy decyzję-za cztery miesiące bierzemy ślub.
Jeszcze jedna rozmowa Jezusa ze mną miała miejsce pewnej niedzieli,gdy byłam w Polsce,parę tygodni przed śmiercią mojej babci.
Wiem,że w naszym kościele wisi obraz Jezusa Miłosiernego,ale żeby do ciebie przemówiło-niesamowite.
Wychodziłam po mszy z ławki i Coś kazało mi spojrzeć właśnie tam,Jego oczy patrzyły na mnie z miłością,z jaką ojciec patrzy na ukochane dziecko,które pobroiło i szepnął mi do ucha"Nie bój się,wszystko będzie dobrze".
Gdy wróciłam do domu i popatrzałam na ten sam obrazek w pokoju babci oczy Jezusa nie wyglądały tak samo jak tamte w kościele.
To tak jak w filmie o Harrym Potterze kiedy głowa jego ojca chrzestnego pojawiła się w kominku.
Gdy ktoś z Oazy mówił mi,że Jezus był tak blisko niego,że czuł,że mógłby go dotknąć myślałam"Co za wiara!Może to komuś rzeczywiście się zdarza"i....
To samo przydarza mi się teraz.

Wierzcie mi,że czuję go tak blisko,że czuję jego oddech na ramieniu,chce mi się wręcz płakać,bo nie należę do tych bardzo pobożnych lub wręcz dewotów,ale On przychodzi przecież do grzesznych,żeby ich nawrócić na Swoją drogę i pomaga zwalczać demony.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Choroby dawne

Trochę dziwny ten tytuł,albo i nie.Sami się państwo mili przekonacie. No bo przez ten ostatni rok to tyle chorób się potraciło,a co niektóre...