Dom zamówiony przez "internet"był ładny,ale z małymi mankamentami no i trochę zmiejszyliśmy cenę za pobyt w nim.
Mieliśmy ładny taras gdzie jedliśmy śniadania i pokoje...
...małą kuchnię...
...a nawet telewizję.
Niestety nie mieliśmy elektrycznego czajnika i na herbate trzeba było poczekać więcej niż 2 minuty.
Łóżka skrzypiące,z materacy wystawały czasem sprężyny,czasem rułki nie były poskręcane,ale tym już się zajął nasz elektryko-hydrauliko-naprawiacz i szybko pospieszył po taśme klejącą(śruby są widocznie rzadkością we Włoszech).
Po plaży każdy chce wziąść prysznic tylko jak wysoki mężczyzna może wejść pod"kobiecy",niski prysznic.Z drugiego znowu woda dosłownie skapywała więc traciło się z godzinę żeby się umyć.
Znowu ten na zewnątrz był w"miarę",ale wody starczało tylko na dwie osoby.
Czy we Włoszech są sprzątane toalety i czyszczone prysznice,a może to my mieliśmy sobie kupić środki czyszczące i wymyć prysznice?
Ale co tam:
"Wielkim skarbem jest zdolność radowania się"
George B.Shaw
nawet z niewygód.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz