Można w końcu odetchnąć od pracy.
Przyjechałam do kochanej ojczyzny i zastałam tutaj zimę(niestety bez śniegu:))).
Pada,brzydko,nie chce się wychodzić.
A jak nie ma co robić na dworze to...
Niestety,trzeba zostać w domu i zająć czymś rączęta.
Wszyscy w domu lubią grać w "Rummikub",ale niestety cyferki z tej gry wsypujemy do kartonika,który już swoje wysłużył i trzeba by go zmienić na woreczek.
No to na co będę jeszcze czekać.
Znalazłam w mamy szufladzie szydełko i włóczkę i dałam się do dzieła.
Tak i nadal nie mam co robić to wzięłam inne dwie włóczki i wyczarowałam"ubranko"na czajnik.
Niestety,przy pierwszym"ubranku"zszyłam górę robótki,a potem zauważyłam,że nie wzięłam pod uwagę rączki i zamiast odpruć zrobiłam nową koszulkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz